Pa pa, Michale i Rafale 😁 W 2. sezonie podcastu o pracy zdalnej i produktywności za mikrofony wskakują Ewelina i Magda. Zaczynamy od praktycznych porad dotyczących spotkań integracyjnych naszego zespołu.
🎧 Słuchaj podcastu Nie Ma Biura o pracy z domu i zarządzaniu zespołem zdalnym
⭐️ Oto, czego dowiesz się z tego odcinka podcastu
- Skąd ta zmiana prowadzących
- Czy organizować spotkania integracyjne dla zespołów rozproszonych
- Jak zaplanować spotkanie firmowe
- Jak wyglądają takie spotkania integracyjne w firmie Nozbe
🎙 Subskrybuj nasz podcast i sprawdź, jakie są korzyści z pracy zdalnej
🟢 Spotify
🟡 RSS
🟠 Overcast
👀 Oglądaj na YouTube
🙋 Prowadzące:
- Ewelina Przywara (@eprzywara11_22)
- Magda Błaszczyk (nozbe.com/pl/magda)
Notatki do odcinka
- Odcinek Nie Ma Biura z Eweliną
- Rozdział książki Nie ma biura nt. spotkań Nozbe autorstwa Michała Śliwińskiego
- Wpis na blogu o zjazdach firmowych Nozbe oraz filmiki
🟣 Znajdź nas w sieci
- Strona “Nie ma biura”: niemabiura.pl
- Bądźmy w kontakcie na Facebooku /NozbePoland
- Obserwuj nas na Instagramie @nozbe
💜 Oceń nas
Jeśli doceniasz nasze starania, mimo że czasem nie jest idealnie 🙈, dodaj opinię na Apple Podcasts lub na innej platformie, na której nas słuchasz.
📝 Transkrypcja audycji
Witamy w podcaście nie ma biura o pracy technologii i życiu z perspektywy firmy, która nie ma biura. W Nozbe i wierzymy, że praca to nie jest miejsce, do którego się chodzi, ale czynność, jaką się wykonuje. Dlatego też od 2007 roku prowadzimy naszą firmę w stu procentach zdalnie.
Nie ma biura jest sponsorowany przez Nozbe Teams - aplikację dla nowoczesnych zespołów, która pomaga osiągnąć im lepsze rezultaty. Dowiedz się więcej na https://nozbe.com
Cześć wszystkim. Witamy was w drugim sezonie naszego podcastu. Pewnie macie duże zdziwko, że tutaj nie siedzi Rafał, a z drugiej strony stołu nie widnieje nasz Michael/ Michał, ale nastąpiła drobna zmiana i teraz całą władzę tutaj przejmujemy my, czyli ja - Magda oraz Ewelinka. Ewelinę pewnie już znacie.
Cześć, dzień dobry wszystkim, bardzo mi miło, że będziemy teraz my prowadzić podcast. Ten sezon na pewno będzie lepszy, fajnieszy… wiadomo… Na wyższym poziomie ;) Tak, oczywiście.
No więc dlaczego taka zmiana? Bo pomyśleliśmy, że warto zmieniać, warto eksperymentować i ciągle Michał i jego punkt widzenia… i dużo technologii i Rafał, który też już przecież miał swój własny podcast i teraz cały sezon tego, prowadzi z Michałem anglojęzyczny podcast, więc my też dostałyśmy swoją szansę. Dla mnie to też jest element tego, co lubimy robić w Nozbe, czyli rozwoju osobistego, bo nigdy nie byłam za mikrofonem ani przed kamerą, więc tak. Coś nowego, coś nowego. Ja byłam w dwóch odcinkach naszego podcastu, ale też była to dla mnie taka nowość, także fajnie, że teraz mogłyśmy przejąć, że tak powiem, role prowadzących. Zobaczymy, jak będzie nam szło, mam nadzieję, że będzie się Wam podobać. I tak… wybaczcie nam wszystkie wpadki ewentualne. Nie będzie żadnych wpadek! Jesteśmy live otoczone przez same przyjazne dusze, które nam tutaj pomagają, czyli na backstage’u mamy właśnie Rafała, Michała i Marco, naszego dyrektora artystycznego i jest jeszcze Kamil - nasz tester i mistrz Nozbe, który nam robi jeszcze zdjęcia. Mistrz fotografii. Tak mamy w ogóle superprofesjonalne studio nagraniowe - jak nigdy, bo w domu, kiedy nagrywamy - każdy ze swojego domowego biura wygląda to trochę inaczej, natomiast tutaj po prostu czujemy się jak w telewizji, więc jest super. Jeszcze nam odliczali - robili: za 5 sekund wchodzicie! 5-4-3… Brakowało tylko takiego klapsa filmowego, nie?
No to tyle. Teraz troszeczkę ogłoszeń parafialnych - w zasadzie nic się nie zmieni, jeśli chodzi o częstotliwość naszego podcastu - dokładnie nadal będziemy gadać z wami w co drugi czwartek o godzinie 14 - planowo dzisiaj troszeczkę zmiana, ponieważ tak, jak Madzia wspomniała, jesteśmy na naszym zjeździe firmowym, więc dzisiaj taki odcinek specjalny. Tak i zawsze jesteśmy live na YouTubie i Facebooku i LinkedIn i na naszej stronie internetowej https://niemabiura.pl/live Tak w czterech miejscach - a później w piątek jeszcze troszeczkę podrasowujemy wersję audio i wychodzi prawdziwy podcast - ten do słuchania - super profesjonalny, pocięty, bez tych naszych wszystkich ii i aa. Tak i on jest na Spotify, na Apple Podcast, na Overcast i generalnie w tych najważniejszych platformach, na których słuchacie sobie podcastów.
Tematyka. Nie porzucimy dotychczasowej - będziemy cały czas gadać o produktywności, o zespole zdalnym, bo o tym wiemy już praktycznie wszystko. Ja w Nozbe jestem od 2013 roku, jestem dinozaurami i chyba o pracy zdalnej wiem prawie tyle, co Michał. Będziemy też mówić o zarządzaniu, mimo że nie jesteśmy osobami zarządzającymi, ale widzimy, jak Michał to robi i jak inne osoby, które mu towarzyszą, czyli z naszej grupy dyrektorów sprawiają, że Nozbe funkcjonuje, jest coraz lepsze i się rozwija. Z perspektywy pracowników. I trochę tematów psychologicznych postaramy się też poruszyć, ponieważ to taki nasz konik. Także będziemy starały się wpleść trochę tej psychologii, trochę takich ludzkich czynników. Jeżeli chodzi o pracę zdalną, jeżeli chodzi o radzenie sobie z jakimiś trudnościami… i mamy nadzieję, że będzie ciekawie. No i będziemy się starać też o technologii, bo wiem, że dużo osób to lubi - pewnie trudne dorównać prezentacji Michała i Rafała ale będziemy się starały. Zobaczymy, jak to będzie, ale na pewno dużo też miękkich rzeczy będziemy przemycać.
Ale nie martwcie się Michał i Rafał zostaną z nami - to znaczy pewnie będą nas odwiedzać w niektórych odcinkach. Dodatkowo też będziecie mogli oglądać ich w naszej angielskiej wersji podcastu NoOffice, którego Live zaplanowany jest na dziś na godzinę 16:30. No więc, jak chcecie jeszcze posłuchać podobnych rzeczy tylko z ust Michała i Rafała po angielsku, to zapraszamy za parę godzin.
Dobrze, teraz jeszcze więcej o tym, gdzie jesteśmy, co robimy i w ogóle dlaczego. W ogóle jaki mamy temat dzisiejszego podcastu: Zrobiliśmy to! Jakkolwiek to brzmi to: w końcu się spotkaliśmy. Po dwóch latach ekipa Nozbe w końcu się spotkała na żywo, znowu. W Jastarni na Półwyspie Helskim, nad morzem, z piękną pogodą. O właśnie widzicie, jaką mieliśmy piękną pogodę. Jak robiliśmy zdjęcia. Dzisiaj? Też jest ładnie, prawda? I co… to jest nasz siedemnasty zjazd. Chyba z tego, co liczyłam, z czego dwa zjazdy były wirtualne podczas tej niedobrej pandemii. No i teraz po dwóch latach niewidzenia ludzi znowu można było zobaczyć… Nie tak znowu, bo ja jestem ja byłam super podekscytowana, bo to mój pierwszy zjazd offline pracuję w Nozbe około półtora roku i na początku było to dla mnie ogromny stres. Pamiętam, że w niedzielę nie spałam przez całą noc zanim tutaj przyjechałam w poniedziałek. Także było to dla mnie ogromne przeżycie. Ale atmosfera i ludzie z Nozbe są tacy mili i było tak bardzo cieplutko na początku, także od razu poczułam się, jak w domu. Dzisiaj niestety jesteśmy już ostatni dzień, ale mamy też dużo wniosków, dużo fajnych przemyśleń, którymi się z wami chcemy podzielić i właśnie poruszyć temat, jak osoby, które na co dzień pracują zdalnie i w różnych miejscach świata a nie mają się możliwości spotykać często też przez pandemię, ale w ogóle, bo są między nimi duże odległości, jak dbać o takiego ducha i relacje dobre między członkami zespołu. No właśnie… bo po co jeździć na takie zjazdy? No.w sumie, jak już pracujemy zdalnie i ta technologia nam wystarcza, mamy tego Slacka, mamy jakieś tam spotkania na Zoomie. Pewnie tam sobie myślicie, że większość to właśnie introwertycy, którzy nie za bardzo lubią takie spotkania z dużymi grupami na żywo. Ale naprawdę to jest potrzebne. Po prostu czuć taki głód (wcześniej, jak mieliśmy co pół roku - bo generalnie zjazdy mamy co pół roku: jesienią i wiosną) już wtedy było widać, że ludzie naprawdę potrzebują. Dobrze sobie siedzieć w tej swojej piwnicy czy gdzieś tam na strychu, za tym swoim komputerem i się nie wynurzać z jaskini. Ale co pół roku zobaczyć te osoby, z którymi się na co dzień pracuje, do których się tylko klika, pisze i ewentualnie patrzy się na ich zniekształcone obrazy na ekranie. W ogóle mój pomysł na tytuł tego odcinka to był “Mniejszy, niż myślałam” i to chodziło o np. naszego Marco, który na ekranie wyglądał jako postawny człowiek, a się okazało, że jest bardzo drobny, więc pierwsze słowa, jakie do niego powiedziałem: Myślałam, że jesteś większy.
Dlaczego jeszcze? To jest w ogóle ciekawy temat z perspektywy osoby, która dołącza do firmy i dołącza do takiego zespołu i proces wdrażania się do takiej grupy, kiedy nie zna się ludzi na żywo, kiedy nie widzi się, jak się zachowują i jak reagują na jakieś rzeczy, jak się powinno do nich mówić, w jaki sposób współpracować, jeżeli nie widzi się ich na żywo, to jest dosyć trudne. Mi, przyznam, bardzo długo zajęło takie wdrożenie się, jeżeli chodzi o relacje z ludźmi. Właśnie przez to, że nie było możliwości was spotkać. Rzeczywiście pierwszy zjazd był online i po nim było mi trochę łatwiej. Pracowałam już wtedy chyba sześć czy osiem miesięcy i to to była pierwsza możliwość taka moja, kiedy mogłam porozmawiać i zobaczyć w ogóle ludzi z innych działów, nie z naszego działu marketingu, w którym bezpośrednio ze sobą pracujemy. I w ogóle to był taki szok, jak zupełnie inaczej gdzieś tam ci ludzie jawili mi się w głowie, a inaczej po takim zobaczeniu, poznaniu, zamienieniu kilka słów… (Spadli z piedestału) No może w drugą stronę akurat. Natomiast teraz to jest też duży szok, jak w ogóle też inaczej odbieram ich, spotykając się z nimi na żywo, niż przez internet. Myślę, że to jest bardzo ważne. Ja dzisiaj też - a propos właśnie tego bycia nowym na pokładzie - rozmawiałam z Michałem, jednym z Michałów w naszym zespole, który też pierwszy raz dopiero widzi się z zespołem na żywo i mówił, że on do tej pory przed tym spotkaniem, czuł się taki wyalienowany, czuł się w tej grupie gorszych, tych nowych, którzy jeszcze nie są tak prawdziwą częścią grupy, a gdy już z nami posiedział, napił się kawy, zobaczył nas poklepał się po plecach i powygłupiał, to jakby poczuł tak “woow”, “dołączyłem w końcu”, “zostałem zaakceptowany w grupie”. Myślę, że to jest też niekoniecznie to, że te osoby pracujące dłużej tak nas traktują, tylko po prostu takie poczucie nowej osoby, która dołącza i czuje się, gdzieś w grupie mało zintegrowana, ponieważ po prostu nie zna się z tymi osobami. Więc to jest chyba taka najważniejsza rzecz i myślę, że każdy zespół zdalny powinien robić takie spotkania offline, żeby się poznawać, żeby się integrować, bo mam wrażenie, że dużo lepiej się potem współpracuje.
Dokładnie. Tak sobie myślę jeszcze dzisiaj: też rozmawialiśmy o tym. Takie ankiety w zespole robiłam, żeby nie mówić tylko z własnej perspektywy o tych spotkaniach, bo jestem ekstrawertyczką. Ja po prostu uwielbiam się spotykać z ludźmi i ciągle zadaję jakieś niedyskretne pytania, bo jestem ciekawa, co tam u kogo, jak się człowiek czuje, jak widzę, że ktoś jest smutny czy że nie wiem bardziej przygarbiony, to od razu go zarzucam swoimi wścibskimi pytaniami, ale ktoś tak fajnie mi powiedział, że to chodzi o wspólne doświadczenie. Jak jednak siedzimy za tymi monitorami, to… No dobra łączy nas wspólny cel i Nozbe i robienie fajnych rzeczy razem. Ale to jednak nie jest to samo, co umoczenie nóg w lodowatym morzu i zalanie sobie spodni, nogawek i uciekanie przed tą falą. Jesteśmy gdzieś tam w swojej strefie komfortu. Siedzimy sobie, jest nam bezpiecznie natomiast takie wspólne przeżywanie tak bardzo zbliża ludzi. Mam wrażenie łączy i też bardziej łączy niż ten wspólny cel Taki firmowy, czyli zakończenie jakiegoś projektu mniejszego, większego… i myślę po prostu, że ludzie i generalnie relacje z ludźmi są bardzo ważne w pracy. Jeżeli się ma słabe relacje z ludźmi, to się gorzej pracuje albo mniej się chce pracować, może mniej się chce robić dobre rzeczy dla tych ludzi. A jeżeli jest fajnie, lubi się że tak powiem swoją grupę, z którą się pracuje, to jakoś tak to łatwiej przychodzi, bardziej naturalnie. Też tak myślę - łatwiej jest nawet kogoś poprosić o coś, do kogoś napisać, bo się wie, że przecież to jest ten uśmiechnięty, kochany koleś co obok mnie siedział i jedliśmy razem makowca. (Dzisiaj się okazało że nikt nie lubi makowca, i wszyscy się dziwią, jak można jeść jakieś czarne zmielone ziarna.) Michał tu krzyczy, że on lubi, ja też, ale na przykład Marco bardzo się wzdragał. Dobrze.
Po co jeździmy? To w sumie jeszcze chyba te najważniejsze rzeczy zostały powiedziane. Pewnie co osoba, to ma swoje zdanie, ale jednak to budowanie relacji i właśnie wspólnych doświadczeń, żeby to było podstawą i fundamentem i jakimś silnikiem, który pozwoli nam przez następne pół roku (mam nadzieję jak pandemia pozwoli przez pół a jak nie to więcej.) pracować razem, współpracować, prosić o różne rzeczy, pomagać sobie.
To dokąd jeździmy - ty będziesz miała więcej do powiedzenia, bo ja mam mniej doświadczeń. No ja jestem “Reunion specialist” w Nozbe w tym sensie, że ja się staram je organizować… I dokąd jeździmy. Generalnie mamy taką zasadę, która chyba obowiązuje od kilku lat u nas, że w cieplejszą porę .jedziemy w dzicz - bardziej gdzieś do lasu, do jakichś ośrodków czy hoteli, które są usytuowane w bardziej ustronnych miejscach, a jesienią, kiedy jest zimniej jeździmy do większych miast, ośrodków większych, w których możemy sobie przejść do restauracji, na jakiś bilard, na kręgle, czy zrobić coś jakąś taką atrakcję zorganizowaną, do której niepotrzebna jest pogoda, tak jak ona jest potrzebna, jak jeździmy do lasu, na łąki, czy nad morze. Oczywiście w tym roku to nie wyszło i jesteśmy jesienią nad morzem i jest zimno, ale mamy super pogodę jak na październik to nie jest tak zimno. Mieliśmy chyba dwa - trzy dni takiego słońca nawet, więc było bardzo fajnie; pogoda nam sprzyja. Także mimo, że odeszliśmy od naszej zasady, to nie dostaliśmy aż tak bardzo po łapach. Byliśmy kiedyś za granicą, kiedyś byliśmy w dużych miastach, byliśmy w lesie, byliśmy w stadninie końskiej pod Łodzią, w różnych najdziwniejszych miejscach. I co. Na razie to w sumie chyba tyle, jeśli chodzi o miejsce, dokąd jeździmy. Super fajnie to brzmi - fajne urozmaicenie.
Mamy Wam jeszcze do opowiedzenia, co takiego fajnego robimy na naszych zjazdach. Ale najpierw, myślę, że moglibyśmy posłuchać reklamy naszego sponsora Nozbe Teams.
Oto stresujący widok. Ale w Nozbe wiemy to i owo na temat produktywności. Zaufaj nam i naszemu szefowi :) a więc my działamy tak: Nozbe Teams pozwala komunikować się poprzez zadania i tak wygląda przyszłość. Pomoże twojemu zespołowi zorganizować się i osiągnąć każdy cel. Po prostu stwórz projekt i nadaj mu nazwę. Teraz dodaj konkretne zadania, przybliż je współpracownikom i tyle. Wszystko, co wymaga Twojej uwagi znajdziesz w widoku Przychodzące. Wymieniaj informacje w komentarzach do zadań. Zupełnie jak na czacie. Dyskusja jest prosta i przejrzysta. W Nozbe Teams z łatwością obserwujesz postępy w pracy i wykonujesz kolejne zadania. Na koniec wystarczy odhaczyć i cieszyć się sukcesem. Płynna komunikacja i zarządzanie projektami staną się siłą napędową twojego zespołu. Sprawdź. Załóż bezpłatne konto na Nozbe.com i odmień swój biznes.
Jesteśmy z powrotem. Witamy po przerwie. Przechodzimy do bardziej praktycznych takich rzeczy związanych z naszymi spotkaniami filmowymi. Co na nich robimy? Co robimy przez te pięć dni, bo jesteśmy zazwyczaj od poniedziałku do piątku - od poniedziałku do piątku rano. Poniedziałek to jest dzień, kiedy przyjeżdżamy, zjeżdżamy się z Polski i ze świata. W piątek natomiast jemy śniadanko i jedziemy do domu. Pierwszego dnia po obiedzie jest tak naprawdę chyba dosyć standardowy punkt każdego zjazdu firmowego (bo jak się przygotowywałem kiedyś do tego odcinka i wcześniej też pisałam wpis na blogu na ten temat, i czytałam, jak to inne firmy robią, to tak: mowa motywacyjne podsumowujące właściciela firmy) szefa i i tak też czyni Michał. Oczywiście nie stoi w garniaku i nie pokazuje nam słupków i statystyk, tylko po prostu opowiada, na czym stoimy, jak tam idzie, co jest dobrze, co jest do poprawy. Wita nas i to jest takie fajne i wita nowe osoby, każe im się przedstawić… w tak okropnych sytuacjach ich stawia. Muszą mówić o sobie na forum. No i to jest wtedy najfajniejsza rzecz, bo dostajemy prezenty, czyli tzw. gadżety Nozbe, które zawsze przed wyjazdem mozolnie projektujemy, to znaczy nie my, tylko “my Hubert”. Robi zawsze jakieś piękne logo. Nie wiem czy tu widać jest logo na ten zjazd tak. Ja mam piękną bluzę. Na nim napisane Finally we have a normal Nozbe Reunion czyli po dwóch latach niewidzenia w końcu możemy się spotkać znowu. Przygotowujemy takie gadżety, prezenty. W większości są one otagowane metkami Nozbe albo jakimś logotypem. Tylko jest to tak, że najczęściej wybieramy sobie jakieś fajne rzeczy i potem dopiero dodajemy do nich branding. Na tym zjeździe co mamy? Koszulki, do tego bluzy: zobaczcie na Ewelinę. jaki piękny koloro bluzy. Uwaga: znowu reklama: taką bluzę możecie sobie sprawić w naszym sklepie ;) nie żartuję mamy sklep Nozbe z gadżetami i tam są koszulki, bluzy, kubki i ta bluza właśnie jest w sumie tak testowo zamówiona. Jest super, mamy jeszcze super kolor granatowy, który też jest przepiękny. No i czarne są też. Mamy różne kolory. Ale z Domi, którą pewnie znacie z naszych webinarów jako prowadzącą, jest pomyślałyśmy, że musi być sportowa. Co jeszcze dostajemy bordowa. Dostaliśmy jeszcze takie o takie czapki. Z metką. Można je nosić albo wywinięte. Wielofunkcyjna czapka. I w ogóle czapki - to muszę o tym powiedzieć, bo to jest takie słodkie. Czapki kupiliśmy, bo są polskie i są z polskiego materiału i robione w polskiej fabryce, ale metkę z napisem Nozbe, która została zamówiona w takiej małej fabryczce metek - przyszła nam żona Huberta, który jest grafikiem i designerem w Nozbe i ręcznie je dziergała pięknie (bo jest cudotwórczynią, jeśli chodzi o różne rzeczy jak to się mówi no wiecie tak rzemieślnicze). Co jeszcze mamy? Kocyk - najlepszy kocyk świata, nie mamy go niestety dzisiaj, żeby wam pokazać, ale wrzucimy może jakieś zdjęcia pod odcinkiem. Kocyk jest szary, dzianinowy, taki milusi i można na nim leżeć. O patrzcie mamy kocyk Rafał pokazał wam nasz kocyk i nie tylko chyba… o swoje skarpetki też :) I jeszcze taka mini zakładeczka oraz co teraz mamy już tradycję dotyczącą kawy na zjazdach. Ola (skąd możecie znać Olę? Ola jest obsługuje klientów rosyjskojęzycznych, polskojęzycznych i angielskojęzycznych i pomaga w wielu różnych fajnych rzeczach w Nozbe) Ona jest miłośniczką kawy i zawsze załatwia kawę, z palarni, w której ma znajomości i każdy może sobie wybrać, czy chce mieloną czy ziarnistą. I też na naszych zjazdach zawsze wszyscy się nas dziwnie patrzą, bo zawsze proszę, żeby nam opróżniono ekspres do kawy, żebyśmy mogli nasypać swoje ziarenka te dobre. Kiedy one były palone? Chyba dwa dni przed zjazdem więc ta kawa jest tak świeża i taka aromantyczna że hej! Tak jak opowiadałaś o tych naszych gadżetach, to mam wrażenie, że to taki trochę zestaw jesieniary: czapeczka, kocyk, bluza ciepła. Taki był zamysł. Jeszcze miał być termos, ale pomyślałam, że osoby, które przyjechały na nasze spotkanie na rowerach to mnie zabiją, bo i tak już im się do sakw z tym wielkim kocem i bluzą nie mieści. Dobra to tyle o gadżetach.
Co robimy jeszcze w ramach naszych spotkań? Mamy fajną pracę w grupach. W ogóle na tym zjeździe myślą przewodnią propagowaną przez Michała było to, żeby nie pracować tylko w swoim gronie, że tak powiem, tak w swoich działach, w których działamy na co dzień, tylko bardziej się integrować. Więc Tomasz, nasz magik, stworzył aplikację czy jakiś skrypt do mieszania zespołów i przed każdym warsztatem mamy losowanie, kto w jakiej grupie jest, więc siadamy sobie w 4-osobowych grupach i pracujemy i za każdym razem praktycznie (nie zawsze ale jak to rachunek prawdopodobieństwa) ale są wymieszane grupy. Dokładnie. Jednym z takich typów spotkań są retrospekcje działów, czyli retrospekcja działu marketingu, obsługi klienta, devu, gdzie rozmawiamy o tym, co zrobiliśmy, co nam wyszło, co nam nie wyszło, co możemy poprawić. Jakie mamy plany na następne miesiące. Myślę, że to jest bardzo fajne, bo wiadomo, że robimy to też czasem asynchronicznie w Nozbe w zadaniu czy nawet na spotkaniach. Ale jednak tak, jak siedzimy, to jest takie czasem nawet głębsze. Dokładne - jakieś takie bardziej nacechowane emocjonalnie. Dokładnie tak. Oprócz takich retrospekcji mamy także takie mini warsztaty, jeśli chodzi o rozwój produktu, jeżeli chodzi o komunikację produktu, strategię, różnych działań, ocena, zastanowienie się, co możemy robić lepiej czyli też takie Najczęściej mamy jakieś odgórne pytania, na które w tych grupach staramy się odpowiedzieć i następnie dyskutujemy sobie. Prowadzimy burzliwe dyskusje. Oprócz takich warsztatów i retrospekcji mamy też (co jest zawsze - ja to bardzo czekam) są prezentacje. Teraz już jest jakoś mniej chętnych, ale na samym początku po prostu osoby prezentowały rzeczy, na których się znają, które są dla nich ważne, które są ich hobby i naprawdę to było niesamowite, bo osoby opowiadały o, nie wiem, np. Ola opowiadała właśnie o kawie, o piwie. Później, na tym zjeździe jeden z naszych programistów - Michał, który jest po prostu cyfrowym nomadą. (Boże co za wstyd. Kiedyś się dowiem i sprawdzę i poprawię) Mamy nadzieję namówić go na to, żeby przyszedł do jednego z odcinków, chociaż on jest taki nie bardzo odważny… to znaczy jest, ale chyba się troszkę będzie wstydził, ale będziemy nad tym pracować. Zobaczycie. On mieszka w samochodzie i podróżuje po świecie ze swoim psem i się wspina i zrobił właśnie prezentację o wspinaczce. Już wiemy niemal wszystko. To było niesamowite. Bo to jest strasznie takie niepopularne czy takie mało popularne mało się o tym mówi, w ogóle niesamowity sport, niebezpieczny i fajnie posłuchać z perspektywy osoby, z którą się pracuje, o takich rzeczach. Była też druga prezentacja od Leona, który przygotował dla nas kawałek klawiatury. Jakkolwiek to brzmi to byłaby to niesamowita sprawa! Która po pierwsze działa. Można ją podłączyć do komputera i najlepsze jest to, że jest ona zaprogramowana tak, żeby współgrała z Nozbe: jeden z klawiszy przełącza taski w dół, w górę chyba jeden je tam zakańcza I coś jeszcze robi… w każdym razie niesamowite, czym zajmują się nasi współpracownicy po pracy. I po prostu …Leon obudził się któregoś ranka i pomyślał sobie: zrobię klawiaturę. Tak i to jest właśnie jakby hasłem przewodnim jego prezentacji zrobić coś z hasłem przewodnim jego prezentacji było to żeby: zrób coś kreatywnego. To jest takie wydaje mi się ważne dla każdego człowieka, żeby nie tylko tak jak my teraz robimy “odbierać, odbierać, patrzeć na życie innych w mediach społecznościowych, patrzeć na życie innych w serialach na Netfliksie, tylko też zrobić coś samemu i to jest chyba szczyt tego, co można - jeśli chodzi o satysfakcję i fajny nastrój - sobie zrobić.
Robimy jeszcze bardzo ważną rzecz na zjazdach, czyli JEMY! Życie na zjazdach kręci się wokół jedzenia: rano wstajemy i czekamy na gofry na śniadanie. Z syropem klonowym! Posiłki zbliżają ludzi po prostu! Dlatego to jest dla nas takie ekscytujące. Później jeszcze coś tam, coś tam trochę robimy ale później jest OBIAD! I jest bardzo smaczny. Tak w ogóle mam jakieś super jedzenie w hotelu, w którym jesteśmy. Większość chyba jest zadowolona. Mamy dużą różnorodność, mamy dużo wegetarian i wegan. Nie ma wegan. Są wegetarianie i mięsożercy Ale naprawdę bardzo fajnie mamy. Dla każdego coś dobrego. Później jest jeszcze KOLACJA! Którą też można zjeść. A jesteśmy tak bardzo podekscytowani jedzeniem dlatego, że spędzamy też czas wolny dosyć aktywnie, chodzimy po plaży i wtedy albo jeździmy na rowerach jeździmy na rowerach mamy basen do dyspozycji, mamy sauny, mamy siłownię, mieliśmy dzisiaj też sesję fitness z Łukaszem, który pracuje u nas w dziale obsługi… Nie to już się nie nazywa dział obsługi klienta - to się nazywa dział sukcesu klienta, więc on nam zrobił taki wycisk! Że ja tak ledwo siedzę.
Co później? Jak juz się najemy to czasem mamy czas dla siebie. Tak - to zostało wynegocjowane przez większość uczestników zjazdów przy którymś z pierwszych spotkań, kiedy robiliśmy podsumowanie i na pierwszych zjazdach było bardzo aktywnie. Praktycznie non-stop byliśmy ze sobą, non stop coś robiliśmy, gdzieś chodziliśmy, mieliśmy zajęcia, pracę, dyskusje i był wystosowany wniosek, że koniecznie przynajmniej dwie godziny takie dla siebie, żeby osoby, które są nadwrażliwe albo bardzo introwertyczne żeby miały taki czas, żeby gdzieś tam się zamknąć w pokoju i pobyć samemu ze sobą, bo pomimo że to jest tylko 5 dni, to dla niektórych to jest aż 5 dni i naprawdę trzeba, ciszy. Są ludzie ktorzy cały czas potrzebują ludzi i rosną wtedy kiedy jest wokół nich dużo ludzi, a są osoby, które mimo, że wszystkich lubią i uważają, że wszyscy są mili i jest fajnie, potrzebują czasem takiego oddechu, żeby gdzieś tam odsapnąć od takiego zgiełku i gdzieś tam pobyć z samym sobą, zadzwonić do swoich bliskich, zapytać co słychać. Dokładnie. Więc mam wrażenie, że ten nasz plan jest taki szyty na miarę i też bardzo ważną częścią, którą też przepracowaliśmy dzisiaj rano jest taki taki podsumowanie zjazdu. Co nam się podobało, co się nie podobało, co jest do poprawy i fajne jest to, że z każdego takiego zjazdu wyciągamy naprawdę dużo wniosków i dodajemy jakby to, czego się nauczyliśmy, dodajemy do takich wytycznych i warunków na podstawie, których organizujemy kolejne. I dlatego zjazdy są coraz lepsze i coraz bardziej jesteśmy zadowoleni chyba z nich. Dokładnie.
Co jeszcze? Wiadomo, wieczorami (bo w sumie to jest zjazd integracyjny) więc wieczorami jeszcze spędzamy wspólnie czas przy jakichś napojach, przy grach, przy dyskusjach. Tutaj w tym hotelu mamy też bilard i rzutki i piłkarzyki. (Które są bardzo stresujące dla mnie i nie wiem, czy chcę jeszcze kiedyś w nie grać.) Dobra jeszcze taka rzecz ciekawa - na tym zjeździe mamy oprócz ludzi, również nieludzi w postaci piesków. Hubert, nasz grafik oraz Michał (ten wspinacz) przywieźli ze sobą swoich czworonożnych przyjaciół. Jest to wyjątek, w zasadzie tak nie robimy, bo kiedyś na przykład ja jak miałam małe dziecko (nadal mam dziecko ale jak to dziecko było małe), to też na jeden ze zjazdów (o macie tutaj widzicie - to jest właśnie Toto, piesek Michała który nie próżnuje.) Więc jak kiedyś przyjechałam z dzieckiem na zjazd, bo głupio mi było bobasa zostawić nawet z bliskimi, ale jednak mama to mama. Później raz byliśmy na samym początku w Barcelonie - można było wziąć członków swoich rodzin. Ale po tym wszystkim doszliśmy do wniosku, że jednak to jest nasz zjazd integracyjny i fajnie by było, gdyby były tylko osoby, żebyśmy mogli się skupić skoncentrować na nas. Taki to był właśnie jeden z takich ważnych wniosków. Kiedyś byłoby fajnie, gdybyśmy zorganizowali taki zjazd z partnerami, z dziećmi, z przyjaciółmi, ale to chyba byłoby bardzo duże przedsięwzięcie i… no nie wiem Niektóre firmy tak robią chyba. Myślę, że to jest dobry pomysł, żeby nas na zjeździe były tylko osoby z firmy, bo wtedy rzeczywiście nie rozpraszamy się i nie myślimy, jak tam ten nasz chłopak/dziewczyna mąż/żona się czuje, tylko po prostu skupiamy się rzeczywiście na sobie nawzajem i gdzieś tam nie migamy się od tego czasu razem, nie czujemy się odpowiedzialni za nich, czy oni tutaj przypadkiem się nie nudzą czy coś.
Dokładnie tak Madzia, czy mam jeszcze coś do powiedzenia o organizacji samej? O organizacji samej… W sumie z takich rzeczy wiele już powiedziałyśmy, ale jeszcze mogę powiedzieć tak ze swojej strony: jak pada hasło, że w takich i w takich dniach będzie najbliższy zjazd, to ja wtedy muszę znaleźć hotel. Grupowo podejmujemy decyzję, dokąd pojedziemy - region albo miasto. I ja wtedy zaczynam poszukiwania hotelu. Mam całą listę rzeczy i jakby warunków, które hotel musi spełnić Kilka z nich - takie które pamiętam tak na szybko to jest np. na pewno musi być widna, przestronna sala konferencyjna, bo spędzamy tu większość czasu. Posiłki muszą być właśnie w postaci bufetu, bo tak przenoszone na talerzu - wybór jest taki ograniczony, że część osób jest głodna, bo tego nie lubi, więc tego nie je i później chodzą nieszczęśliwe. Ważne jest to, żeby pokoje były najczęściej dwuosobowe i żeby nie było przezroczystych ścian pomiędzy ubikacją a sypialnią. Tak się raz zdarzyło i podobno jest to trend w tych nowych hotelach butikowych. Nie zawsze, jeżeli dwie osoby, które tylko ze sobą pracują i to najczęściej online i nie są przywykłe do oglądania swoich nagich ciał, to jednak może być dyskomfort. Co poza tym jeszcze jest ważne? Ważne jest to, żeby były jakieś atrakcje. Bo jeżeli jedziemy tak jak teraz do Jastarni, w której w październiku nie ma praktycznie żywej duszy, to super, żeby w hotelu był jakiś bilard, piłkarzyki właśnie, ping pong, jakieś miejsce, w którym możemy spędzać czas i nie tylko nawijać, tylko też sobie coś porobić - nie wiem wiecie: rywalizacja, po to żeby mieć fun… Kiedyś graliśmy w gry takie towarzyskie, ale jakoś na tym zjeździe nie było żadnego lidera, który by zmusił do usiąścia w kręgu i zagrania w mafię albo w coś takiego… a kiedyś to było fajne. Jakież to są wytyczne z takich ważnych rzeczy. Ah, dojazd powinien być dobry, bo jednak właśnie zjeżdżamy na te spotkania z różnych części Polski, Europy, świata. I jednak najczęściej głównym środkiem lokomocji są albo samochody albo pociągi, więc od dworca do hotelu musi być jakiś łatwy sposób dostania się.
Tak jak wspomniałyśmy wcześniej zjazd trwa 5 dni: od poniedziałku do piątku i jedną z najlepszych rzeczy jest to, że za nic nie płacimy. Za wszystko płaci firma! Więc ja sobie ostatnio nawet wzięłam droższe piwo - za 4, 60. Oj tam oj tam nie chciałam brać Harnasia tylko. W końcu jak szef płaci, to ja bym nawet za 5 zł wzięła.
Słuchajcie generalnie, jeżeli chcecie coś wiedzieć, to możecie napisać gdzieś teraz w komentarzach albo później po prostu możecie do nas napisać maila jeżeli potrzebujecie jakichś wskazówek, jeżeli sami chcielibyście zorganizować taki zjazd dla swojego zespołu, czy dla swojej firmy. My tak naprawdę mamy doświadczenie w organizacji tego rodzaju zjazdów dla 20 + osób. Mówiąc szczerze nie jestem w stanie sobie wyobrazić gdybym miała zorganizować coś takiego dla 50 albo dla setki osób, a wiem że przecież korporacje też jeżdżą. Myślę, że mamy / masz tyle doświadczenia w organizowaniu takich rzeczy i tyle opcji różnych już przepracowaliśmy, że rzeczywiście mamy coś do powiedzenia na ten temat. Możemy doradzić, jeżeli ktoś czegoś takiego nie robił, szczególnie w dobie pandemii, kiedy te więzi między pracownikami gdzieś tam się rozluźniają, kiedy dołączają do zespołu nowe osoby i nie mają szansy się zintegrować. Wiele osób też, wiele szefów firm stara się podejmuje decyzje już, że już nie będą wracać do biur. Także może się okazać, że za chwilę takie zjazdy firmowe to będzie jedyna okazja do tego, żeby gdzieś tam się poznać i zintegrować. Także myślę, że warto to przemyśleć na przyszłość, żeby coś takiego do swojej rutyny takiej firmowej wprowadzić. To prawda. To czy my jeszcze możemy coś wam powiedzieć? Oczywicie mamy tutaj plan i wszystko z tego planu żeśmy wyczerpały, ale jeżeli - tak jak mówię - macie jakieś pytania, to śmiało piszcie, nawet na ten taki zwykły e-mail support@nozbe.com, ewentualnie zadawajcie pytania pod filmem. Ten odcinek podcastu zostaje też na stałe na Facebooku i na LinkedIn , także jeżeli jakieś pytania się pojawią, możecie do nas pisać. I co Magda? Przeżyłysmy ten pierwszy odcinek. Pierwsze koty za płoty. Nie było tak źle. Teraz będzie już tylko lepiej. Teraz już będzie tylko lepiej. Wyjątkowo w przyszłym tygodniu będziemy nagrywać znowu, więc będzie jeden po drugim, ponieważ później Ewelina jedzie na zasłużone wakacje, więc będą dwa odcinki pod rząd w tygodniu i potem już wracamy do takiej stałej rutyny w przyszlym tygodniu mamy dla Was bardzo ciekawy temat także możemy troszeczkę nawet chyba zaspoilerować. Jasne znaleźliśmy taki dobry. Generalnie chodzi o to, że będziemy mówić o tym czy warto wracać do biura i czy ludzie chcą wracać do biur po ustąpieniu pandemii (ale ona wcale nie ustępuje) ale generalnie czy ludzie wolą pracować z domu czy wolą chodzić do biur i czy można w ogóle powiedzieć że jest jakaś lepsza lepszość - dokładnie czy lepiej pracować z biura czy z domu. Będziemy dyskutować o tym, będziemy brać pod uwagę różne punkty widzenia, od różnych osób, od znajomych, od jakichś osób internetowych. Także jeżeli interesuje was ten temat i macie jakieś przemyślenia to zapraszamy za tydzień o godzinie 14 i na żywo i w piątek już pocięty podcast w pełni profesjonalny bez przeciągania, samo mięso ;) No to co? Dzięki, Madzia, super było. No to piona. To Dziękujemy bardzo i cześć.